Losy szóstki osób z różnych części Polski, które spotykają się na turnusie w Inowrocławiu przedstawi film, który przygotowuje Telewizja Polska. Ekipa produkcyjna będzie gościła w naszym mieście do połowy sierpnia. Wszyscy są zachwyceni Solankami.
Miejscem splatającym bohaterów filmu dokumentalnego jest Inowrocław. To tutaj przyjechali ludzie z różnych stron kraju, aby leczyć się, jak również odpocząć i rozerwać.
- Film ma roboczą nazwę „Kuracjusz pozytywny”. Chcemy pokazać życie w sanatorium, ale pod takim kątem, aby podkreślić, że ludzie przyjeżdżają do sanatorium i bardzo często odmieniają swoje życie, że bardzo często przyjeżdżają z miejsc, w których nie czują się dobrze, pogubili się w życiu, a tutaj odzyskują radość życia – mów Karolina Drogowska, jedna z reżyserek filmu.
- Nasi bohaterowie to osoby bardzo, bardzo samotne – podkreśla druga reżyserka, Amelia Radecka. – Jeden jest samotny, ale jest gadułą, więc jeździ do sanatorium, aby rozmawiać z ludźmi. Inny też jest samotny, ale niezbyt rozmowny. Siedzi cały czas w domu. Ale gdy tu przyjechał, już pierwszego dnia można było zauważyć, że w oczach młodnieje. To niesamowita przemiana – dodaje.
Film pokazywać będzie codzienne życie kuracjusza – przedpołudniowe zabiegi oraz popołudniowe spotkania towarzyskie. Reżyserki obrazu podkreślają jednak, że wybrane do dokumentu osoby nie należą do takich, które przyjeżdżają na kuracje wyłącznie się wyszaleć.
- To są osoby samotne i chcemy pokazać, choć leczenie to nie tylko zabiegi i nasi bohaterowie pójdą się pobawić, może kogoś poznają. Taki Kazimierz, który jest osobą bardzo samotną, nawet jeśli z tego pobytu w Inowrocławiu nie pozna żadnej dziewczyny, a marzy o tym, żeby mieć żonę, to jeśli zdobędzie tu jakiegoś przyjaciela, to też będzie sukces. Bo będzie miał po prostu do kogo dzwonić – mówi Amelia Radecka.
Całej ekipie produkującej film Inowrocław bardzo przypadł do gustu. Wszyscy podkreślają, że jest to wymarzone miejsce na taki dokument.
- Jesteśmy naprawdę zachwycone. Trochę jeździłyśmy po sanatoriach i tutaj wszystkie miejsca są na światowym poziomie. To jest takie jedno wielkie SPA – mówi Karolina Drogowska. – To, że jest tu osobne miasteczko, to też bardzo dobre rozwiązanie. Ciechocinek jest choćby bardzo rozbity, no i trochę bazarowy, bo te wszystkie stragany psują urok miejsca. W Inowrocławiu wszystko jest z klasą – dodaje Amelia Radecka.
Ciekawostką jest, że jedna z dwóch reżyserek obrazu ma inowrocławskie korzenie. - Cieszę się, że będę mogła pokazać z bardzo pozytywnej strony miasto, z którego pochodzę. Tu moi rodzice, jako młode małżeństwo, zamieszkali i tu się urodziłam. Jakiś czas później wyprowadziliśmy się do Wrocławia, ale pół dzieciństwa tu spędziłam, bowiem przyjeżdżałam do dziadków. Zresztą babcia cały czas do mnie dzwoni i pyta, kiedy ją odwiedzę – śmieje się Karolina Drogowska.
Premiera filmu o inowrocławskich kuracjuszach w Telewizji Polskiej jest wstępnie planowana na koniec roku. Możliwe, że zostanie on wyemitowany w kilku odcinkach.